W 1983 roku, w Formule 3, po paśmie olśniewających zwycięstw (Senna wygrał
dziewięc pierwszych wyścigów) przyszła fala gorszych występów - w trzech kolejnych
Ayrton nie dojechał do mety (w tym raz w ogóle nie startował). Rozmawiał z nim wtedy
Dick Bennets: "Stopniowo nasza przewaga znikała. Do tej pory
nigdy z nim poważnie nie rozmawiałem, ponieważ był bardzo inteligentnym facetem.
Niektórych chłopców trzeba ochrzaniać za każdym razem, kiedy mają wypadek, ale
Ayrton był inteligentny i wiedziało się, że jak się w coś wpakował, to niechcący.
Ale ostatecznie, kiedy zobaczyłem, jak znika nasza przewaga, usiedliśmy i
porozmawialiśmy. Powiedziałem mu: 'Czy nie zdajesz sobie sprawy z tego, że lepiej jest
dojechać na drugim miejscu, [niż w ogóle nie dojechać]? Nie możesz wygrywać za
każdym razem.' Było to dla niego niezmiernie trudne do zaakceptowania."
Ciekawa sytuacja miała
miejsce w 1984 roku, podczas Grand Prix Portugalii. Był to
wyścig decydujący o tytule Mistrza Świata, który miał przypaść Nikiemu Laudzie albo Alainowi Prostowi. Gdyby Francuz wygrał
wyścig, Austriakowi wystarczyło dojechać na drugiej pozycji, by zdobyć tytuł
różnicą połowy punktu. Lauda zakwalifikował się jednak dopiero na jedenastej
pozycji, podczas gdy Prost miał startować z drugiego miejsca.
Christopher Hilton był na tym Grand Prix jako akredytowany
dziennikarz, miał więc odpowiednią przepustkę i możliwość rozmawiania z kierowcami.
Hilton pisze, że kierowcy byli roztrzęsieni przed tym wyścigiem. Lauda cieszył się
bardzo dużym autorytetem, był żywą legendą, postacią już wtedy historyczną,
dwukrotnym Mistrzem Świata, chociaż z zupełnie innej ery - z lat 70. I oto ta legenda
miała po raz trzeci walczyć o tytuł. Hilton przytacza rozmowę z kierowcą, którego
nazwiska nie ujawnił, na temat tego, jak zamierza się zachować, widząc Austriaka w
swoim lusterku: "Powiem ci, co zrobię - zjadę mu z drogi w cholerę. Nie mam
zamiaru być zapamiętany przez historię jako klaun, który zruinował mu
mistrzostwo."
Podobne pytanie usłyszał debiutujący w tym roku, 24-letni Ayrton Senna. "A co ty
zrobisz?" Przez chwilę zdawało się, że nie zrozumiał. Pokręcił głową, ale
była to oznaka osłupienia, a nie odpowiedź. Hilton objaśnił pytanie: Czy zjedziesz
Laudzie z drogi? Oczy Senny, utkwione w dziennikarzu, zadawały własne pytanie: jak
możesz mnie tak głupio pytać? By odpowiedzieć Hiltonowi nie musiał w ogóle wysilać
swojej znajomości języka angielskiego. Zawarł swą odpowiedź w jednym słowie.
"Nie."
Nigel Stepney
(mechanik Lotusa)
"Znał słabe punkty samochodu i
potrafił, jeżdżąc po torze, odczytywać jego mechanikę. Wiedział, gdzie ten
samochód ma swój limit - nie tylko jego jazda, ale również sam samochód. Wymagał
hamulców na sto procent, skrzyni biegów na sto procent i jeśli miał chociaż małą
wątpliwość dotyczącą, dajmy na to, skrzyni biegów, kazał ci ją wyjąć - jeśli
raz nie trafił w bieg, kazał ci ją wyjąć. Był bardzo zaangażowany we wszystko, co
działo się z samochodem. Godzinami potrafił stać i mu się przyglądać, po prostu
przyglądać. Wiele o nim wiedział, nigdy nie chciał, by cokolwiek przed nim ukrywać.
Jeśli ktoś by to zrobił, a on by się dowiedział, nie podobałoby mu się to.
Pamiętam jak w Detroit, po przejechaniu okrążenia zapoznawczego, ustawił się na
starcie i dokonywaliśmy ostatnich oględzin samochodu. Zauważyliśmy, że
przejeżdżając przez studzienkę [pełno ich było w Detroit, torze ulicznym,
oczywiście - przyp. aut.], zniszczył tylne elementy służące do podnoszenia samochodu
podnośnikiem, . Powiedziano nam, by go o tym nie informować. Mogło to zniszczyć
również skrzynię biegów, ale nie mogliśmy wymienić tych elementów na nowe.
Nie wpłynęło to na samochód, ale ponieważ nie wiedział o problemie, ciągle
jeździł przez tę studzienkę, zachowując swoją normalną linię. Gdyby ktoś mu o tym
powiedział, zmodyfikowałby ją i omijał studzienkę. Odpowiedziałby: 'Tak, wiem gdzie
to się stało, będę omijał to miejsce.' Po wyścigu dowiedział się o wszystkim i
miał pretensje, mówiąc: 'Następnym razem mi powiedzcie. Chcę wiedzieć
wszystko.'"
Ayrton Senna
"We wszystkim, co robiłem -
w gokartach, kiedy byłem bardzo młody, później w samochodach wyścigowych w Europie, w
końcu w Formule 1 - cel był zawsze jeden i ten sam. Zmieniamy miejsca, ludzi, z którymi
pracujemy, zmieniamy kategorie, ale główną motywacją zawsze jest potrzeba bycia
pierwszym, zwyciężania, bycia najszybszym. To jest najlepsza motywacja, jeśli nie
jedyna."
"Każdy sportowiec, a kierowca Formuły 1 w szczególności, musi mieć w sobie bardzo silną potrzebę współzawodnictwa. Istniejemy bowiem w systemie, w którym każdy próbuje wygrać, i przyzwyczajamy się do niego. Dlatego, na przykład, kiedy gram w ping ponga, to gram po to, żeby wygrać i zawsze bardzo się staram. OK, w trochę inny sposób, bardziej zabawowy, ale nadal jest to współzawodnictwo. I to współzawodnictwo, jako słowo i jako pewna idea jest tu w nas i zawsze wpływa na nasze zachowanie."
Cisar Pascual Gascon
"Tche" (mechanik Ayrtona z lat kartingu, 77-82)
"Ścigał się po to, żeby
wygrywać. Przeciwnicy dla niego nie istnieli, on zawsze miał być pierwszy. Chciałem,
by myślał racjonalnie, ale on inaczej do tego podchodził: zwycięstwo albo nic - taki
był jego stosunek."
Ayrton Senna
"Fizycznie, mogę to robić przez wiele, wiele lat. Jestem w dobrej kondycji.
Wszystko zależy od granic mojego umysłu. Kiedy przestanę je powiększać, będzie to
oznaczało, że należy odejść. Nie zamierzam kontynuować, wiedząc, że najlepsze
czasy mam już za sobą i że jedyne, na co mnie stać, to jazda w środku stawki. Na coś
takiego sobie nie pozwolę."
Ayrton Senna
"Czasem staram się poprawiać osiągnięcia innych, ale często zauważam, że
lepiej jest pobijać własne rekordy. To daje mi więcej satysfakcji. Nie czuję się
szczęśliwy, kiedy znajduję komfort. Nie lubię osiadać na laurach - wtedy coś mnie
popycha do jeszcze lepszych osiągnięć. Dzięki temu osiągam coraz więcej i chcę
jeszcze więcej.
Przeczytaj też o występie Senny w Wyścigu Sław w 1984 r. na torze Nurburgring.